Kolejne spotkanie ze Scotch Universe. Tym razem udajemy się do Speyside. Destylarnia znów nie jest podana na etykiecie, ale drogą dedukcji patrząc na rok założenia może być to jedynie Strathmill lub Craigellachie. Biorąc pod uwagę woltaż zalewanych beczek zostaje tylko Craigellachie.
O samej whisky
Tym razem niemiecki bottler serwuje nam pojedyńczą beczkę po czerwonym winie z winnicy Marquis de Terme. Napełniona w 2007 roku, opróżniona w 2020, co daje whisky 12-letnią. Butelkowana bez filtracji na zimno, bez dodatku karmelu i w mocy beczki 64.2%. Jest to druga najmocniejsza whisky jaką piłem.
Kolor: jasny złoty
Zapach: mineralny, siarka, zielone jabłka, czerwone owoce, karmel, kostka warzyna Knorr
Smak: słodki, lekko pikantny, czerwone owoce, odrobina warzyw i starego dębu, siarka
Finisz: dębowy, lekko pikantny, cynamon, grzyby, śmietana, gotowane warzywa, mocno alkoholowy
W zapachu podstawą jest klasyczny klimat Speyside na którym stoją smaki warzywne i siarkowe. Whisky intensywna, wyczuwalne czerwone owoce, pojawia się ciekawa nuta starego, gorzkawego dębu. Niestety finisz jest mocno alkoholowy nie pomaga nawet dodanie wody. Chociaż na taką moc to i tak dobrze się to pije. Ogólnie taka siarkowo-warzywna wariacja na temat Speysidera.