Fakt, że w 1994 roku Książę Karol nadał destylarni Lahproaig Royal Warrant nie jest przypadkowy. Poza dostarczaniem najwyższej jakości produktu, jest to również ulubiona whisky Księcia Karola. Od 2001 roku butelkowana jest specjalnie dla niego pod szyldem jego fundacji Highgrove Gardens, która wszelkie zyski przekazuje na cele charytatwyne. Wszystkie bottlingi to 12-letnie pojedyńcze beczki w mocy 46%.
O samej whisky
Moja butelka to destylat z listopada 2006 roku, zabutelkowany we wrześniu 2019 w mocy 46%. Jest to 257. butelka z beczki numer 500155. Whisky nie była filtrowana na zimno ani barwiona karmelem.
Kolor: słomkowy
Zapach: słodki, mango, papaja, w tle ananas, cytrusy i popiół
Smak: delikatny, bardzo cytrusowy, lekko słodki, ciut cynamonowy, w oddali dym
Finisz: długi, ekstremalnie dużo popiołu, ognisko, przyjenie kwaskowy
W zapachu oraz smaku dym i charakterystyczny popiół są ledwo wyczuwalne. Ciężko nawet powiedzieć, że pachnie to jak whisky z Islay, a tym bardziej 50PPM. Dopiero na finiszu pokazuje swoją prawdziwą dymną moc. Beczka po bourbonie świetnie podkreśla charakter destylarni i dodaje tropikalno-cytrusowe smaki. Przypomina mi to edycje z lat 80., która wręcz eksplodowała tropikami. Tutaj mamy jednak ciut mniej dymu. Obniżona moc wcale nie przeszkadza. Ociera się o ideał. Czy można nazwać to deserowym Laphroaigiem?