Kilchoman to najmłodsza, wydająca już whisky, destylarnia na Islay. Kierują się podobną filozofią co Bruichladdich – być jak najbardziej lokalnym. Posiadają własną farmę, gdzie uprawiają jęczmień (używany do edycji 100% Islay, reszta pochodzi z Port Ellen Maltings i ma taką samą specyfikację jak Ardbeg) i sami go słodują. Butelkowanie również odbywa się na miejscu. Beczki zaś, importowane są w całości, a nie rozebrane na klepki. Prezentowana dziś edycja jest częścią core range, jednak wydawana jest raz do roku. Poszczególne wydania Loch Gorm oczywiście różnią się. Zawsze jest to jednak whisky w 100% z beczek po sherry. Kilchoman nie próbuje tworzyć torfowych potworów. Dla nich, podobnie jak w Bowmore, torf jest dodatkiem, a nie motywem przewodnim. Pomimo używania tego samego jęczmienia co Ardbeg, głównie dzięki kształtwowi alembików, otrzymywany destylat jest dużo lżejszy.
O samej whisky
Kilchoman Loch Gorm zabutelkowany w 2020 to vatting 21 beczek po Oloroso. Na etykiecie brak oznaczenia wieku (NAS), jednak przy tej edycji wiemy, że użyto beczek zalanych w roku 2011 oraz latach 2007-2009. Najmłodszy destylat ma więc conajmniej 8 lat. Jak to w Kilchomanie, nie zastosowano filtracji na zimno ani barwienia karmelem. Udało się rozlać 15500 butelek w mocy 46%.
Kolor: ciemny bursztyn
Zapach: delikatny, lekko kwaskowy, słoma, poziomki, żurawina, pod tym wszystkim słodki torfowy dym
Smak: bardzo gładki i delikatny, kwaśna żurawina, słodki dym
Finisz: mocno dymny, popiół, lekko pikantny i kwaskowy
Mimo młodego wieku bardzo ułożona whisky. Alkohol w zasadzie niewyczuwalny. Sherry w zapachu przypomina trochę Auchentoshan 12, w smaku z kolei znajduję nuty podobne do BenRomacha 2010 Peat Smoke z beczki po sherry. Sam torf nie jest zbyt morski, słony ani medyczny, a bardziej słodki, przypomina palone siano. Pojawiają się przyjemne, lekko kwaskowe nuty. Konkretna dymność ujawnia się dopiero na finiszu, w zapachu i smaku jest jedynie dodatkiem.
Czuć jednak, że ciut brakuje mocy. Przy zwiększonej zawartości alkoholu, nie mówiąc już o mocy beczki, smak i finisz byłby intensywniejsze. Wtedy mogłoby wpaść 2-3 punkty więcej. Mam też wrażenie, że tą edycją Kilchoman pokazuje wszystkim, że jest pełnoprawną destylarnią z Islay, a nie nowinką, czy ciekawostką.
17 września, 2021
[…] ta destylarnia znacznie lepiej czuje się w beczkach po winach wzmacnianych (na przykład po sherry Loch Gorm czy po porto Am Burach), niż po klasycznym bourbonie (zeszłoroczna edycja 12-letnia z okazji Feis […]
4 grudnia, 2020
[…] 100% Islay Pedro Ximenez z okazji Whisky & Friends) dostalismy również kolejny rozlew z serii Loch Gorm i, powstałą w wyjątkowych okolicznościach, niepowtarzalną edycję Am Burach. Poziom podstawek […]
7 października, 2020
Dla mnie Loch Gorm 2020 > Lagavulin 16 > Sanaig
6 października, 2020
Dzięki. A odpowiedz mi jeszcze, Sanaig czy Lagavulin 16 yo?
5 października, 2020
Loch Gorm, ale ostatnie bottlingu Sanaiga depczą mu coraz bardziej po piętach.
4 października, 2020
Kilchoman Loch Gorm czy Sanaig?
1 czerwca, 2020
[…] optymistycznej recenzji tegorocznego Loch Gorm, wracamy do Kilchomana aby zapoznać się z limitowanej wydaniej z okacji Feis Ile. Jak zapewne […]