Mój stosunek do Lagavulina jest raczej chłodny stosunek. Szanuję, zazwyczaj lubię, ale cała otoczka mi nie pasuje. Psychofani i te wszystkie plotki przy każdym bottlingu z Islay bez nazwy destylarni, 'podobno to Lagavulin’, które mają zachęcić do zakupu. Całkiem jakby Lagavulin z automatu oznaczał świetną whisky.
Na pewno nie można jednak odmówić Lagavulinowi należnego miejsca w świecie whisky. Jest jedną ze starych, klasycznych destylarnii na Islay. Działając od ponad 200 lat zdążył zapracować na swoje miejsce w świecie whisky. Jest składową blendu Johnnie Walker, a w przeszłości także kultowego White Horse. Do lat 90. do produkcji używano słodu o torfowanego do 50PPM, obecnie około 35PPM. Możemy oczekiwać więc bardziej subtelnego smaku, nie zdominowanego przez dym. Ale czy każdy Lagavulin to majstersztyk?
Relacja z mojej wizyty w Lagavulin podczas Feis Ile na Islay, gdzie udało mi się odbyć degustację prosto z beczek w magazynie z legendarnych Iainem McArthurem, dostępna jest tutaj. Wy z kolei, możecie już teraz zwiedzić destylarnię, niewychodząc z domu, poniżej.
O samej whisky
Podstawowa wersja 16 letnia, przez wielu nazywana jest najlepszą podstawką. Zasłużenie czy nie, wydaje mi się, że porównywanie jej do innych podstawek jest trochę niesprawiedliwe. Większośc destylarni sprzedaje swój podstawowy produkt w wieku 10 – 12 lat i mocy 40%. Tymczasem Lagavulin serwuje nam 16 letni single malt w 43% pochodzący z beczek po bourbonie i sherry. Już po samych statystykach widać, że jest to inna kategoria wagowa (cena również to potwierdza). Mimo tych wszystkich zalet Lagavulin 16YO jest niestety, jak to w przypadku większości wypustów Diageo, filtrowany na zimno i barwiony karmelem.
Kolor: jasna herbata
Zapach: dymny, lekko słodki, kwaśne cukierki wiśniowe, kandyzowane owoce, mentol, mięta, razowy chleb
Smak: bardzo delikatny, płynie po języku, średno oleisty, dużo dymu, wyczuwalne nuty sherry
Finisz: dużo łagodnego, niegryzącego dymu, sporo suchego popiołu, delikatnie przebijają się czerwone owoce
Jest to bardzo dobra whisky. Mimo całkiem sporej dymności i 43% łatwa do picia. Może aż zbyt prosta. Nic nie zaskakuje, jest poukładana, finisz, smak i zapach są bardzo spójne. Dzięki temu wydaje się być dobrym punktem do rozpoczęcia przygody z dymnymi whisky z Islay. Czyżby powszechny zachwyt napędzany był głównie sentymentem? Aby to ocenić warto spojrzeć na młodsze wydania, które mozna porównać do konkurancji o podobnych parametrach.
10 października, 2024
[…] o historii i ewolucji klasycznej Lagavulin 16-letniej przeczytacie w porównaniu chłopaków Z Innej Beczki, gdzie pojawia się identyczna miniaturka z […]
26 sierpnia, 2020
[…] 12 może być zaskoczeniem dla miłośników podstawowej Lagavulin 16-letniej. Nie uświadczymy bowem tutaj bowiem beczek po sherry. Całość maturacji odbywała się w […]
7 maja, 2020
[…] więc do czynienia z wciąż 16-letnim Lagavulinem w 43%, filtrowanym na zimno i barwionym. Jedyna różnica to finisz w beczkach po Pedro Ximenez, […]